+48 509 833 171
Obowiązującą walutą na Islandii jest korona islandzka, która, niczym tajemnicza saga, opowiada swoją unikalną historię. Czy wiedzieliście, że jedna korona to sto aurar, ale od 2002 roku tylko pełne korony krążą w islandzkich portfelach? Dziś w obiegu znajdują się monety o wartości 1, 5, 10, 50 i 100 koron i banknoty o nominałach 500, 1.000, 2.000, 5.000 i 10.000 koron.
Ciekawy jest dobór wizerunków widniejących na banknotach. Jak myślicie, czy są to królowie, jak na polskich złotych, czy może prezydenci, jak na dolarach amerykańskich? Zacznijmy od najmniejszego nominału, banknotu 500-koronnego.
Przedstawia on Jóna Sigurðssona, znawcę literatury staronordyckiej i aktywistę autonomii islandzkiej. Na banknocie 1000-koronnym, zobaczymy luterańskiego biskupa z XVII wieku, Brynjólfa Sveinssona i kościół Brynjólfskirkja w Skálholt na rewersie. Jóhannes Sveinsson Kjarval, islandzki poeta i malarz, słynący z islandzkich pejzaży, widnieje na banknocie 2000-koronnym. Co ciekawe, mimo że banknot pozostaje w obrocie, ciężko na niego trafić.
Z awersu banknotu 5000-koronnego uśmiecha się do nas Ragnheiður Jónsdóttir, Islandzka krawcowa i nauczycielka tego rzemiosła (rewers przedstawia kobietę uczącą tego rzemiosła dwie dziewczyn). Była też żoną dwóch Islandzkich biskupów i dla Islandczyków jest ważną postacią historyczną. Najwyższy nominał, banknot 10000-koronny, Jónasa Hallgrímssona, poetę i pisarza, prekursora islandzkiego romantyzmu. Taki Islandzki odpowiednik naszego Mickiewicza.
Awers banknotu przedstawia jego popiersie, natomiast z drugiej strony widnieje rysunek wulkanu Skjaldbreiður jego autorstwa.
A co z monetami? Po demonetyzacji nominałów zdawkowych, w obiegu pozostały jedynie te od jednej korony wzwyż. Na rewersach monet, prócz nominału, umieszczono przedstawicieli fauny morskiej Islandii: płaszczki, kałamarnicy, krewetki, dorsza, delfinów, gromadników kraba brzegowego i taszy. Na awersach znajdują się wizerunki czterech landvaettir: smoka, byka, olbrzyma i orła. Te duchy ziemi, pochodzące z mitologii nordyckiej, zapewniały szczęście i otaczały opieką ludzi i kraj.
Teraz gdy wiecie już trochę o islandzkich pieniądzach, możecie się zastanawiać, czy potrzebujecie ich w swoich portfelach podczas podróży na Islandię. Odpowiedź jest zaskakująco prosta: niekoniecznie! Wizyta w kantorze przed rozpoczęciem Islandzkiej przygody nie jest wymagana. Dosłownie w każdym miejscu można tu płacić bezgotówkowo. Kartą czy telefonem zapłacicie nawet za parking, czy toaletę na totalnym odludziu. Korzystając z kart wielowalutowych, typu Revolut czy Zen, unikniecie bankowych prowizji i opłat. Łatwiej też będzie Wam kontrolować wydatki, bez obawy, że gotówki zabraknie w trakcie podróż. Poza tym gotówka nie wszędzie jest akceptowana, nie zapłacicie nią na przykład na samoobsługowych stacjach benzynowych czy parkometrach.
Podsumowując, Islandia to kraj, w którym królują płatności bezgotówkowe, a sama gotówka jest raczej rzadkością. Czy mieliście kiedyś do czynienia z taką sytuacją w innych krajach? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach!
